U nas dziś lepiej.
Dominiś ochoczo
rozwiązywał różne zadania - pisał, liczył, rysował. Czuje się lepiej,
choć nadal dokucza mu kaszel i katar. Dziś nie miał gorączki z czego
bardzo się cieszę. Mogliśmy kilka minut pochodzić po pokoju. Tylko
po pokoju, bo od niedzieli mamy zamkniętą salę i muszę w niej być
ubrana w szpitalny, zielony fartuch. Jego główną atrakcją było kopanie
balona ;-) Oboje mieliśmy przy tym ubaw po pachy. Już nie pamiętam,
kiedy widziałam go tak roześmianego. Po takim dniu jak dzisiaj wierzę,
że niedługo będziemy w domku.
PS. Mój mały mężczyzna zaczął
prawić mi komplementy, na mój widok w zielonym fartuchu stwierdził
"Ale się dziś dla mnie wystroiłaś".
Będzie dobrze kochani. Zapalenie płuc się leczy... Tyle już za Dominisiem. Życzymy zdrówka Anna mama Michałka
OdpowiedzUsuńOd niedawna zaczęłąm czytać informacje o Dominiku. Codziennie włączam komputer i otwieram waszą stronę.
OdpowiedzUsuńDo mamy- w życiu spotykają nas różne nieprzewidziane sytuacje. Dzieki nim stajemy się inni, cieszymy się z małych rzeczy. Wiem, bo moja mama choruje już 4 lata, a lekarze nie dawali jej większych szans. Cieszę się z każdego dnia spędzonego z mamą. Jestem pewna, że ta choroba rządzi się swoimi prawami a wiara potrafi przenosić góry. Moja mama nigdy się nie skarży, ma ochotę żyć i to chyba najlepsze lekarstwo na raka.
Do Dominika- cudnie Ci z tym uśmiechem na twarzy. Z oczu widać, że jesteś dzielny. Trzymam za Ciebie kciuki.
Zyta