piątek, 8 lutego 2013

Dzisiaj robiliśmy pierwsze kroki po pokoju, po południu postanowiliśmy pójść do dyżurki pielęgniarek, szedł przygarbiony trzymając jedną ręką mnie a drugą brzuch (w tym miejscu ma również cięcie operacyjne) grymas.. na jego twarzy mówił o wszystkim co czuł w tej chwili. W połowie drogi synek powiedział, że dzisiaj nie dam rady ale jutro dojdę, jutro na pewno tatuś, zobaczysz....
Serce mnie boli gdy widzę cierpiącego synka ale w tamtej chwili byłem z niego bardzo dumny, że nie poddaje się i walczy ze złym losem który tak bardzo go doświadcza.
Ktoś powiedział, że Dominiu jest nasz wszystkich... to prawda... jest wszystkich komu nie jest obojętne jego cierpienie, jest każdego kto zmówił za niego choć jedną modlitwę..

Dzisiaj mieliśmy gości, rodzinka ze Szczecina wpadła z wizytą a jutro przyjeżdża babcia Graża ze Złocieńca, będzie przez cały weekend, Dominiu będzie szczęśliwy...
pozdrawiam serdecznie...  Tata.

3 komentarze:

  1. biedny Malec.. Tyle się nacierpi.
    Miłego weekendu z rodzinką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Modlimy się bo wiara czyni cuda. Bardzo mocno trzymamy kciuki i mówimy wszystkim o 1% dla Waszego dzielnego synka.
    Uściski dla walecznego małego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Dominik się czuje? Napisz coś tato Dominika, bo martwimy się o niego!

    OdpowiedzUsuń